CHŁOPIEC, KTÓRY CHCIAŁBY SKOŃCZYĆ SZKOŁĘ

Sulejman

Nasi znajomi pracujący w Kenii i prowadzący tam działalność charytatywną (finansowe wspieranie edukacji kenijskich dzieci) poprosili nas, wiosną 2017 r. o pomoc.


Kenia jest jednym z biedniejszych krajów świata (w r. 2018 jej PKB wynosił ok. 3.700 ID per capita, dla porównania Polska w tym samym roku: ok. 32.000 ID). Ta różnica zamożności i różnica siły nabywczej sprawiają, że – z perspektywy polskiej – można stosunkowo małym wysiłkiem finansowym nieść relatywnie dużą pomoc.


Nasi przyjaciele, monitorując sytuację na miejscu, objaśnili nam, na czym polega trudność w wyborze dziecka, któremu chciałoby się pomóc: takich dzieci jest ogromna ilość. Stąd oni skłaniają się do wyboru dzieci zarazem uzdolnionych i takich, których rodziców nie stać na opłacenie ich edukacji. Mimo to, zawsze wyborowi towarzyszy wahanie.


Oto fragment listu, jaki dostaliśmy od Magdaleny Chyłek: Niemal w każdym domu, w jakim bywałam, mieszkało dziecko w tragicznej sytuacji finansowej. Często były to sieroty lub dzieci, których rodzice nie mają żadnego dochodu. Mogę więc przedstawić Państwu wiele takich dzieci. Beveline i Suleiman są jednak obecnie na czele mojej listy potrzebujących.


O Beveline Magdalena Chyłek pisała: – […] dziewczynka jest w III klasie. Urodziła się i mieszka w slumsie Korogocho. Jest praktycznie sierotą – jej matka zostawiła ją pewnego dnia u sąsiadów i choć prawdopodobnie jest w Nairobi, to od kilku lat nie widziała i nie interesuje się dzieckiem. Koszty nauki Bevenline są relatywnie niewielkie, bo chodzi do szkoły misyjnej i wynoszą ok. 500 zł za cały rok nauki (!) wliczając w to koszt mundurka. Jej nauka do grudnia 2017 została już opłacona.

Zaś o Sulejmanie:  […] chodzi do III klasy i jest z Kibery. Mieszkałam z jego rodziną wszystkie swoje pobyty w tym slumsie. Jest bardzo zdolnym chłopcem. Uczęszcza do szkoły, którą wybrałam razem z jego rodzicami po dokładnym zapoznaniu się z ofertą szkół niedaleko jego miejsca zamieszkania. O dobrym poziomie nauczania świadczy choćby fakt, że chłopiec już bardzo dobrze mówi po angielsku. Roczny koszt jego nauki to ok. 1.600zł. Aby ukończył ten rok nauki brakuje ok 600 zł. Rodzina Suleimana nie jest najbiedniejszą rodziną, z jaką miałam kontakt. Nie jest jednak na tyle ustabilizowana finansowo, aby móc opłacać szkołę. Jego mama ma pracę, tata pracuje od czasu do czasu. Ma starszego brata i chłopcy nigdy nie chodzą głodni czy brudni. Szukam jednak sponsorów właśnie dla tego chłopca, ponieważ jego rodzina przygarnia i wychowuje również inne dzieci i często pomaga potrzebującym. Podczas jednego z moich pobytów krewni Suleimana znaleźli niemowlę na wysypisku śmieci i uratowali je. W tej chwili chłopiec chodzi już do szkoły i mieszka z babcią Suleimana (jego szkoła również jest płatna). Podczas jednego z moich pobytów w Kiberze, rodzina Suleimana przygarnęła dziewczynkę, kiedy jej mama z powodu braku środków nie była w stanie się nią zajmować (opłacała jej wówczas zerówkę). W tym roku mama Suleimana przygarnęła (na stałe) niemowlę – dziewczynkę, którą matka chciała zabić po urodzeniu (wcześniej próbowała przeprowadzić na sobie zabieg aborcji). Przesyłam zdjęcia Suleimana oraz jego nowej siostry w załączniku. Załączam również zdjęcie raportu semestralnego ze szkoły, na którym widać oceny (punktację) zdobyte przez Suleimana z poszczególnych przedmiotów. Zależy mi na wspieraniu tej rodziny, ponieważ jest to inwestycja w pewną grupę dzieci. Kiedy rodzice Suleimana mieli pieniądze, aby wysyłać do go szkoły, to zarabiając pieniądze obejmowali opieką i pomocą inne dzieci, które często były na granicy śmierci.


Wybraliśmy Sulejmana. W jego przypadku koszty nauki są wyższe, niż w przypadku Beveline, ale i tak pierwsza kwota, jaką przekazaliśmy na jego rzecz, starczyła z naddatkiem: skorzystały z niej jeszcze inne dzieci. Nasz pierwszy przelew, w 2017 r., wynosił 1.700 PLN.


Po roku nasi przyjaciele Z Kenii zapytali nas, czy możemy kontynuować pomoc. Tym razem nadwyżka ponad kwotę potrzebną dla Sulejmana została wykorzystana do naprawy latryn w jego szkole. Magdalena Chyłek pisła na ten temat: […]wszystko czym zajmuje się Watu Kwa Watu [organizacja charytatywna] jest bardzo ważne – wspomagają szkoły wyjątkowo biedne w slumsach i na wsiach, gdzie np. brak toalet może mieć wpływ na uczęszczanie dzieci do szkoły ( badania etnograficzne wskazały np. że dziewczynki, które rozpoczęły menstruację, przestawały chodzić do szkoły, ponieważ nie było w nich zaplecza sanitarnego), równocześnie opiekują się (szukają sponsorów, którzy opłacą szkołę) dużą grupą sierot w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Drugi, tej samej wysokości przelew zrealizowaliśmy w 2018 r. Wkrótce dostaliśmy z Kenii informację, że prace remontowe trwają.


Na początku 2019 r. Magdalena Chyłek pisała: Sytuacja jego [Sulejmana] rodziny dzięki Państwa pomocy powoli się stabilizuje. Jego mama wzięła pod opiekę małą dziewczynkę, która została podrzucona pod drzwi ich domu. Jej rodzice są nieznani, a mama Suleimana zdecydowała się ją wychować aby nie trafiła do domu dziecka lub dosłownie „na ulicę”. To już kolejne uratowane przez tę rodzinę dziecko. Po raz trzeci przelaliśmy pieniądze (także 1.700 PLN) na początku 2020 r. – refinansowaliśmy tym razem pełne koszta nauki szkolnej Sulejmana za 2019 r.

Wesprzyj Julię

Wpłacam